sobota, 18 sierpnia 2018

Dziwne jest to życie.

Ostatnio bardzo często zastanawiam się nad życiem. Nad jego wartością, przebiegiem, głównymi założeniami. Myślę o tym, co się na nie składa i w jaki sposób funkcjonuje. Wiem, że to banał, ale dopiero niedawno w pełni zdałam sobie sprawę, że każdy nasz czyn ma znaczenie. Panuje efekt motyla i na swój sposób jest to piękne.

To, że zdecydowałam się jednak studiować ten konkretny kierunek, jakim jest elektroradiologia, doprowadziło mnie do poznania niesamowitych ludzi, bez których nie wyobrażam już sobie kolejnych dni. Nie wyobrażam sobie, że miałoby ich teraz zabraknąć. Pustka byłaby nie do ogarnięcia.

To, że odważyłam się pojechać sama do Gdańska, do mojej najlepszej przyjaciółki, doprowadziło mnie do ostatecznego sprecyzowania czego chcę w życiu. A chcę podróżować. Chcę zwiedzać nowe miejsca. Chcę poznawać nowych ludzi. Chcę zauważać kulturową różnorodność. Chcę próbować potraw, których wcześniej nie jadłam. Chcę zdobywać nowe wspomnienia.

To, jakimi ludźmi się otoczyłam - bo bezsprzecznie sama ich wybrałam, nikt inny nie decydował kim oni będą - pozwoliło mi podsumować moje cele i pragnienia. Nie tylko główne założenie, jakim są podróże, ale całą resztę. To, jak chcę potem funkcjonować. To, że chcę pisać. To, że chcę fotografować. To, że chcę ćwiczyć i wyglądać dobrze. To, że chcę być sama dla siebie - może nie tyle wzorem do naśladowania, bo to głupio brzmi, ale - kimś, kto wie, jak dumnie i w pełni szczęścia kroczyć przez życie.

Każda moja decyzja - każda decyzja w życiu każdego człowieka - wpłynęła na wydarzenia, które dopiero mają nastąpić. Nawet ta drobna, jak pójście na kawę, czy na zakupy, zamiast zrobienia obiadu. Wszystko się ze sobą łączy, zazębia, działa jak sprawnie naoliwiona maszyna. Owszem, czasami zdarzają się zgrzyty, ale tych nie da się uniknąć.

Nie mówię, że teraz mamy myśleć nad najdrobniejszymi naszymi posunięciami, bo nie da się przewidzieć, jakie będą miały skutki. Możemy jedynie liczyć, że coś - w moim przypadku zawsze zamiast "czegoś" mam w głowie Boga - podpowiada nam dobre wyjścia z sytuacji i chce dla nas jak najlepiej.

Są też dni, kiedy wszystko nam się nie układa - jak mi przez ostatnie parę miesięcy - i mamy wrażenie, że nasze decyzje są złe, próbujemy zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego, ale tak to nie działa. Czasami musi się dziać źle. Ważne jest to, żeby pamiętać, że wszystko potem wraca do średniej. Nic nie jest cały czas czarne albo cały czas białe. Nic nie jest ciągle piękne i idealne. I nic nie jest ciągle zepsute i ułomne.

O tym właśnie musimy pamiętać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz